Śląskie niebo

Wygląd:

W zależności od dodatków (buchty, kluski). Wygląd apetyczny, ciekawe zestawienie ciemnego sosu, czerwonego mięsa, jasnych bułek i gruszki.

Kształt:

Mięso w kształcie owalnym lub okrągłym.

Rozmiar:

W zależności od wielkości kawałka wędzonego mięsa.

Barwa:

Sos koloru jasnobrązowego, wędzonka czerwonobrązowa.

Konsystencja:

Sos w postaci ciekłej, mięso w postaci stałej.

Smak:

Charakterystyczny smak słodkiego sosu na suszonych śliwkach i mocno wędzonej wędzonki.

Dodatkowe Informacje:

Potrawa wybitnie regionalna, śląska. Nietypowe zestawienie suszonych owoców, owoców z kompotu (o słodkim smaku) z wędzonym mięsem.

Tradycja:

Śląskie niebo inaczej śląski raj, śląski przysmak (niem. Schlesisches Himmelreich) to potrawa bardzo popularna na Śląsku. Marie-Kuise Neumann w Najlepszych śląskich przepisach kulinarnych pisze: Świniobicie należy do najważniejszych wiejskich świąt, gdyż obiecuje radosną zabawę i tęgie obżarstwo, doprawione kminkówką i żytniówką. (…) W uboższych domach natomiast jako pieczeń podawano samodzielnie hodowane króliki, gdyż w takim dniu nie mogło brakować mięsa. Ale czym byłoby to wszystko bez sosów? Ślązak dodaje je do ziemniaków i klusek, a ich smak dobrze pasuje do mięsa lub ryby (…) Często opiewane, często gotowane i ponad wszelką miarę lubiane: to jest śląskie niebo! Każdy Ślązak zna tę potrawę, która składa się z suszonych owoców, mięsa i klusek.

Wera Sztabowa w Krupniokach i moczce, czyli gawędach o kuchni śląskiej pisze: Po Marcinie, kiedy w komorze znalazły się wędzone półgęski czekające godnego spożycia, nastaje na Opolszczyźnie i Górnym Śląsku – czas świniobicia (…). Trzeba napełnić spiżarnie wszelakim dobrem – kiszkami, krupniokami, jelitami, salcesonem, golonkami, wędzonymi żeberkami, kiełbasami, soloną słoniną, a przede wszystkim „kitką”, czyli wędzoną szynką, od której będzie się odrzynało po kawałeczku, żeby starczyło do następnego świniobicia. Potrawa ta powstała w wyniku gotowania i odpowiedniego przyprawienia uwędzonego mięsa. Namoczone, następnie ugotowane i przyprawione, z sosem z suszonych owoców i kluskami było daniem urozmaicającym codzienną kuchnię.

Jak pisze Wera Sztabowa: Świątecznych dni w roku było bowiem niewiele, natomiast dni zwykłych o wiele więcej. Co wtedy gotować? Nad tym łamią sobie głowy gospodynie nie od dziś. Czas przypomnieć kilka prostych dań obiadowych, typowo śląskich (…) Oprócz podrobów jadało się na Śląsku w zwykły dzień także inne mięsa, lecz już nie w takiej ilości jak w dni świąteczne. Przeważnie w połączeniu z jarzynami lub suszonymi owocami (…). Sam proces wędzenia mięsa był znany od wieków, zwłaszcza w dobie braku lodówek i zamrażarek. Etnograf Zofia Szromba w swym artykule Konsumpcja spożywcza… na s. 151 pisze: (…) pierwy nie robiyli tela wusztu (…) robili yno krupniouki, a miynso wańdzili, coby mieli warzić bez cało zima (…) Mięso w kawałkach 1-2 kg wędzi się w ciągu 2-3 dni (…) Do wędzenia używa się drzewa olchowego, które ma być najodpowiedniejsze: drzewa iglaste maja nadawać wyrobom smak gorzki. Dalej (na s. 153) czytamy: Zapasy z mięsa wieprzowego (pieczone, wędzone lub surowe, ale nie gotowane) robione w miesiącach zimowych (aż do kwietnia) mogą być przechowywane nawet do trzech lat).; na s. 155 zaś: Mięso dawniej wędziło się i przetrzymywało bezpośrednio na strychach lub na strychach w drewnianych szafkach na mięso zwanych spyrnikami lub śrankami. Mięso to było tak dobrze wędzone, że nie ruszały go nawet muchy.

Śląskie niebo zostało wpisane na listę produktów tradycyjnych 14 maja 2007 r. w kategorii Gotowe dania i potrawy w woj. opolskim.